Depresja Ga(ngstera)mera
mam depresje.
Moderator:Avalanche
Depresja Ga(ngstera)mera
Może to i wiek.... pierwszy siwy włos zalśnił mi na pośladku :P
ALE
Co gra to depresja. Nic nie cieszy, wszystko to samo, wszystko już było. Nic tylko kolorowsze pixelki z roku na rok, większe wybuchy i miecze i spluwy.
Kiedy wreszcie kupiłem sobie komputer, którego żadna gra póki co, nie jest w stanie zajeździć... okazuje się, że nudzę się po kilku minutach...
Długo oczekiwany Fallout 3 - klapa. Doszedłem do wioski i wyłączyłem.
Torchlight - osławiony remake Diablo, oryginalnych twórców, którzy odeszli z blizzarda, założycieli Blizzard North, dupa. Pograłem 3 godziny.
Nowy Prince of Persia... meh... chociaż concept Arty robił jeden z moich ulubionych rysowników. Pograłem 5 godzin. rekord.
Wszystkie wyścigi itp u mnie odpadają, bo nie lubię.
Age of Conan - meh... 14 poziom i koniec.
D&D Online - 3 poziom i koniec.
jedynie co sobie w Dragonage pograłem trochę, ale i tak nie do końca.
No i co tu z takim zrobić?
Nie mogę odnaleźć tego drygu, kiedy grałem w The Lost Vikings, tej Adrenaliny kiedy rżnąłem w Contre, mrocznej ekscytacji Doomem, podniecenia z rocket Jumpów w Quake 1 czy fanstastycznej fascynacji fabułą Warcraft I i II.
ktoś ma podobnie?
ALE
Co gra to depresja. Nic nie cieszy, wszystko to samo, wszystko już było. Nic tylko kolorowsze pixelki z roku na rok, większe wybuchy i miecze i spluwy.
Kiedy wreszcie kupiłem sobie komputer, którego żadna gra póki co, nie jest w stanie zajeździć... okazuje się, że nudzę się po kilku minutach...
Długo oczekiwany Fallout 3 - klapa. Doszedłem do wioski i wyłączyłem.
Torchlight - osławiony remake Diablo, oryginalnych twórców, którzy odeszli z blizzarda, założycieli Blizzard North, dupa. Pograłem 3 godziny.
Nowy Prince of Persia... meh... chociaż concept Arty robił jeden z moich ulubionych rysowników. Pograłem 5 godzin. rekord.
Wszystkie wyścigi itp u mnie odpadają, bo nie lubię.
Age of Conan - meh... 14 poziom i koniec.
D&D Online - 3 poziom i koniec.
jedynie co sobie w Dragonage pograłem trochę, ale i tak nie do końca.
No i co tu z takim zrobić?
Nie mogę odnaleźć tego drygu, kiedy grałem w The Lost Vikings, tej Adrenaliny kiedy rżnąłem w Contre, mrocznej ekscytacji Doomem, podniecenia z rocket Jumpów w Quake 1 czy fanstastycznej fascynacji fabułą Warcraft I i II.
ktoś ma podobnie?
Z Falloutem..w 1 i 2 zagrywać się mogę do usra...no długo
Ale 3 wcale mnie nie wciągnęła... Fabuła ( a raczej jej brak w porównaniu do poprzedników) zniechęcił mnie całkiem.
Na pocieszenie powiem,że u mnie zaczęło się już dość dawno..nawet w Baldura II nie byłem w stanie za długo pograć mimo iż był lepszy ponoć od 1.
Może cierpliwość już nie ta...
Ale 3 wcale mnie nie wciągnęła... Fabuła ( a raczej jej brak w porównaniu do poprzedników) zniechęcił mnie całkiem.
Na pocieszenie powiem,że u mnie zaczęło się już dość dawno..nawet w Baldura II nie byłem w stanie za długo pograć mimo iż był lepszy ponoć od 1.
Może cierpliwość już nie ta...
In the name of the Emperor I order you to die!!!
niestety nie jesteś sam, ja także większość nowych gier odinstalowuje po kilku minutach grania. Najnowszą grą w którą grałem z przyjemnością był Supreme Comander, a on wcale do świeżych nie należy...
Większość gier ma tylko ładną grafikę, dobrą reklamę i na tym się kończy. Już choćby taki dragonage czy mass efect, niby gry wybitne, ale tylko w porównaniu do współczesnych im gier. Ale porównując do chociażby wrót baldura są gniotami bez grywalności i ze szczątkową fabułą. Te zresztą już od dłuższego czasu niczym się nie wyróżniają, już z samego początku wiadomo kto jest kim, w których momentach będą zwroty akcji i jak to wszystko się skończy. Jedyne co przyciąga to grafika, a jeśli chce się oglądać ładne obrazki to lepiej iść do kina (poziom ostatnich filmów to osobna kwestia). Ciekawy jestem czy jak ich grafika się zestarzeje to czy będą jakieś powody dla których będziemy wracać do tych gier. Taka jak ja ostatnio wróciłem do Total Anichilation, czy Myth-a II od którego tak wali pikselozą że oczy bolą, ale grywalności nic mu nie ubyło i znów przeszedłem całego na najwyższym poziomie trudności bez straty oni jednej jednostki (Fałszywca nie liczę bo on ginie fabularnie).
A ja wcale nie czuje się taki stary...
Większość gier ma tylko ładną grafikę, dobrą reklamę i na tym się kończy. Już choćby taki dragonage czy mass efect, niby gry wybitne, ale tylko w porównaniu do współczesnych im gier. Ale porównując do chociażby wrót baldura są gniotami bez grywalności i ze szczątkową fabułą. Te zresztą już od dłuższego czasu niczym się nie wyróżniają, już z samego początku wiadomo kto jest kim, w których momentach będą zwroty akcji i jak to wszystko się skończy. Jedyne co przyciąga to grafika, a jeśli chce się oglądać ładne obrazki to lepiej iść do kina (poziom ostatnich filmów to osobna kwestia). Ciekawy jestem czy jak ich grafika się zestarzeje to czy będą jakieś powody dla których będziemy wracać do tych gier. Taka jak ja ostatnio wróciłem do Total Anichilation, czy Myth-a II od którego tak wali pikselozą że oczy bolą, ale grywalności nic mu nie ubyło i znów przeszedłem całego na najwyższym poziomie trudności bez straty oni jednej jednostki (Fałszywca nie liczę bo on ginie fabularnie).
A ja wcale nie czuje się taki stary...
Oj, ja z tych samych powodów mam na komputerze Fallouta 1 i 2, Najdłuższą Podróż (Chociaż point&click to polecam), Ice Wind Dale i... I ze starych to wszystko, z nowych jedynie trzymam Dragon Age, bo mimo wszystko bardzo mi się podobał.
Jak wy czujecie się starzy to co JA mam powiedzieć :>
Jak wy czujecie się starzy to co JA mam powiedzieć :>
Of course I'm sane, when trees start talking to me, I don't talk back.
Ehh... rozumiem....aż za dobrze.
Są dwie produkcje które ratują dla mnie sytuację
Left for dead 2 - po prostu świetna wyżywka w coopie z kumplami przeciwko zombii - obecnie przebija u mnie nawet CS:S pod względem grywalności
no i Arma 2 z ACE modem na pokładzie - ale trzeba być taki fanatykiem wojska jak ja żeby docenić ten produkt i ścierpieć niektóre wady. Tak jak to bywało zresztą za starych dobrych czasów.
Są dwie produkcje które ratują dla mnie sytuację
Left for dead 2 - po prostu świetna wyżywka w coopie z kumplami przeciwko zombii - obecnie przebija u mnie nawet CS:S pod względem grywalności
no i Arma 2 z ACE modem na pokładzie - ale trzeba być taki fanatykiem wojska jak ja żeby docenić ten produkt i ścierpieć niektóre wady. Tak jak to bywało zresztą za starych dobrych czasów.
"No Pity! No Remorse! No Fear!"
Pogracie se lepiej w crimsonland a nie w jakieś gry o dziwnych nazwach składających się z kilku przypadkowych dużych liter.
Nie ma lekko w ciężkich czołgach.
Jaqob napisał/a:
To my mamy jakieś "normalne" spotkania?
Chodzę już drugi rok i na ani jednym nie byłem .
"Ja nie widzę problemu, że ktoś płaczę po rozmowie ze mną." -Silvanel
Jaqob napisał/a:
To my mamy jakieś "normalne" spotkania?
Chodzę już drugi rok i na ani jednym nie byłem .
"Ja nie widzę problemu, że ktoś płaczę po rozmowie ze mną." -Silvanel
- GoodNecromancer
- Przewodniczący SMF
- Posty:1290
- Rejestracja:2009-01-31, 20:35
- Lokalizacja:Łódź
Enzeru pisze:Eh Rouge Squadron to było latanko...
Ooo, dobrze gada, fajnie się latało...
Ostatnio zmieniony 2010-01-02, 00:35 przez GoodNecromancer, łącznie zmieniany 1 raz.
Necro
aka
Good Necromancer
aka
Good Necromancer
- GoodNecromancer
- Przewodniczący SMF
- Posty:1290
- Rejestracja:2009-01-31, 20:35
- Lokalizacja:Łódź
A wracając do meritum, to się mi wydaje, że gierki dopadł problem analogiczny do niektórych filmów - też są napakowane fx-ami, tylko że niekiedy ich twórcy zapominają, że oprócz perfekcyjnych technicznie zdjęć i efektów specjalnych, przydałaby się jakaś fabuła.
Tak samo z grami - co z tego, że gra będzie doskonała graficznie, skoro nie wciągnie, bo nie dopracują jej fabularnie, brak jej będzie tego czegoś, co miały D2, BG, IWD czy Planescape lub Wolfenstein.
Tak samo z grami - co z tego, że gra będzie doskonała graficznie, skoro nie wciągnie, bo nie dopracują jej fabularnie, brak jej będzie tego czegoś, co miały D2, BG, IWD czy Planescape lub Wolfenstein.
Necro
aka
Good Necromancer
aka
Good Necromancer