Zapowiedzi
Moderator:Avalanche
Remake Karate Kida tym razem nasz mały mistrz sztuk walk będzie czarny, będzie go uczył Jackie Chan, a karate kid będzie synem Willa Smitha. Awsome. Ja się jaram.
Nie ma lekko w ciężkich czołgach.
Jaqob napisał/a:
To my mamy jakieś "normalne" spotkania?
Chodzę już drugi rok i na ani jednym nie byłem .
"Ja nie widzę problemu, że ktoś płaczę po rozmowie ze mną." -Silvanel
Jaqob napisał/a:
To my mamy jakieś "normalne" spotkania?
Chodzę już drugi rok i na ani jednym nie byłem .
"Ja nie widzę problemu, że ktoś płaczę po rozmowie ze mną." -Silvanel
So? Mi to nie przeszkadza.
To tak samo jakby się czepiać nazewnictwa "filmy karate" (czyli wszystkie filmy gdzie lanie się po pyskach jest tematem przewodnim)
Cytująć pewnego bohatera: "semantics..."
Btw. W ostatniej scenie mówiąc "that's nasty" widzę po prostu ojca. Bez kitu. Will Smith ma bardzo udanego potomka.
To tak samo jakby się czepiać nazewnictwa "filmy karate" (czyli wszystkie filmy gdzie lanie się po pyskach jest tematem przewodnim)
Cytująć pewnego bohatera: "semantics..."
Btw. W ostatniej scenie mówiąc "that's nasty" widzę po prostu ojca. Bez kitu. Will Smith ma bardzo udanego potomka.
Ostatnio zmieniony 2009-12-25, 02:25 przez Niziol, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie ma lekko w ciężkich czołgach.
Jaqob napisał/a:
To my mamy jakieś "normalne" spotkania?
Chodzę już drugi rok i na ani jednym nie byłem .
"Ja nie widzę problemu, że ktoś płaczę po rozmowie ze mną." -Silvanel
Jaqob napisał/a:
To my mamy jakieś "normalne" spotkania?
Chodzę już drugi rok i na ani jednym nie byłem .
"Ja nie widzę problemu, że ktoś płaczę po rozmowie ze mną." -Silvanel
hah to samo pomyślałem!
a co do tego tam, no to nie wiem, zależy jakie kto ma podejście do tradycji.... karate to sztuka o bardzo długiej tradycji będąca elementem kultury japońskiej... Kung-fu to właściwie filozofia i religia, przy okazji bycia jedną z najefektywniejszych form wykorzystania ludzkiego ciała do walki...
Jak by mi kluski śląskie amerykanie chcieli sprzedawać pod nazwą "Czeskie Knedliczki" to już bym się wkurzył... a co dopiero mają Japońce powiedzieć..
a co do tego tam, no to nie wiem, zależy jakie kto ma podejście do tradycji.... karate to sztuka o bardzo długiej tradycji będąca elementem kultury japońskiej... Kung-fu to właściwie filozofia i religia, przy okazji bycia jedną z najefektywniejszych form wykorzystania ludzkiego ciała do walki...
Jak by mi kluski śląskie amerykanie chcieli sprzedawać pod nazwą "Czeskie Knedliczki" to już bym się wkurzył... a co dopiero mają Japońce powiedzieć..
Ostatnio zmieniony 2009-12-25, 10:46 przez Sulik, łącznie zmieniany 1 raz.
dywagacja bez sensu?
Mamy do czynienia z re-makiem. Ponownie zobaczymy wyobcowanego (po przeprowadzce) zadurzonego (z pewnym odzwajemnieniem, lecz ma rywala) chłopaka z mniejsości etnicznej (tam - Włoch w Californi, tu czarny w Chinach), który poznaje staergo mistrza, uczy sie czacunku do siebie/nauczyciela/sztuk walki i stawiajacemu czoło rywalowi na macie w czasie zawodów, a nie w rynsztokowej bójce.
Jak mieli to nazwać ? To tak, jak Phatom Manace nazwać Star Separatistic Tensions zamiast Star Wars, bo w sumie wypowiedzenia wojny (o ile dobrze pamiętam fabułę) nie było.
Uwazam, że zmiana realiców, stylu walki (na nie oszukujmy sie - na dużo bardziej widowiskowy) i woskowania samochodu na zabawę garderobą uwazam, za przejaw błyskotliwości scenarzystów i uelastycznienia na współczesnego widza.
Po drugie nawet po polsku istnieje termin karateka, który odnosi się do praktykantów sztuk walki. Termin może nie specjalistyczny, ale powszechnie rozumiany.
Przy okazji zwracam uwagę na ten film:
Rewelacyjna estetyka i świetna obsada (Christopher Plummer - Doktor Parnassus,
Heath Ledger - Tony, Johnny Depp - Tony, Colin Farrell - Tony, Jude Law - Tony).
Mamy do czynienia z re-makiem. Ponownie zobaczymy wyobcowanego (po przeprowadzce) zadurzonego (z pewnym odzwajemnieniem, lecz ma rywala) chłopaka z mniejsości etnicznej (tam - Włoch w Californi, tu czarny w Chinach), który poznaje staergo mistrza, uczy sie czacunku do siebie/nauczyciela/sztuk walki i stawiajacemu czoło rywalowi na macie w czasie zawodów, a nie w rynsztokowej bójce.
Jak mieli to nazwać ? To tak, jak Phatom Manace nazwać Star Separatistic Tensions zamiast Star Wars, bo w sumie wypowiedzenia wojny (o ile dobrze pamiętam fabułę) nie było.
Uwazam, że zmiana realiców, stylu walki (na nie oszukujmy sie - na dużo bardziej widowiskowy) i woskowania samochodu na zabawę garderobą uwazam, za przejaw błyskotliwości scenarzystów i uelastycznienia na współczesnego widza.
Po drugie nawet po polsku istnieje termin karateka, który odnosi się do praktykantów sztuk walki. Termin może nie specjalistyczny, ale powszechnie rozumiany.
Przy okazji zwracam uwagę na ten film:
Rewelacyjna estetyka i świetna obsada (Christopher Plummer - Doktor Parnassus,
Heath Ledger - Tony, Johnny Depp - Tony, Colin Farrell - Tony, Jude Law - Tony).
Chętnie zagram sesję...
zgłoszenia mejlem.
zgłoszenia mejlem.
Noooo na parnasussa ostrze sobie ząbki już od dwóch miesięcy.
A tu druga część Iron Mana :D
A tu druga część Iron Mana :D
Ostatnio zmieniony 2009-12-25, 22:28 przez Niziol, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie ma lekko w ciężkich czołgach.
Jaqob napisał/a:
To my mamy jakieś "normalne" spotkania?
Chodzę już drugi rok i na ani jednym nie byłem .
"Ja nie widzę problemu, że ktoś płaczę po rozmowie ze mną." -Silvanel
Jaqob napisał/a:
To my mamy jakieś "normalne" spotkania?
Chodzę już drugi rok i na ani jednym nie byłem .
"Ja nie widzę problemu, że ktoś płaczę po rozmowie ze mną." -Silvanel
- krew_na_scianie
- Mieszczanin
- Posty:614
- Rejestracja:2009-02-22, 10:49
- Lokalizacja:Bełchatów
- Kontakt:
A co sądzicie o tym? Zapowiedź "Tekkena".
Generalnie nie przepadam za mordobijkami, ale dla "Tekkena" mogę zrobić wyjątek. Tylko, że ten film mi wybitnie Mortal Combat przypomina! I jeszcze ten wątek miłości mogli sobie już podarować..
A co do Parnassusa - yh byłam w kinie i muszę przyznać, że to kolorowy bubel
Generalnie nie przepadam za mordobijkami, ale dla "Tekkena" mogę zrobić wyjątek. Tylko, że ten film mi wybitnie Mortal Combat przypomina! I jeszcze ten wątek miłości mogli sobie już podarować..
A co do Parnassusa - yh byłam w kinie i muszę przyznać, że to kolorowy bubel
Ostatnio zmieniony 2010-01-16, 21:58 przez krew_na_scianie, łącznie zmieniany 1 raz.
Bubel? Trochę dziwne określenie. Ja bawiłem się przednio, wyobraźnia dostała niezły wycisk podczas filmu. No i Tom Waits... :)
Film może nie był wybitny ale na pewno nie był bublem. Po prostu fajnie i miło spędzone 2 godziny w głowie Gilliama.
Film może nie był wybitny ale na pewno nie był bublem. Po prostu fajnie i miło spędzone 2 godziny w głowie Gilliama.
Nie ma lekko w ciężkich czołgach.
Jaqob napisał/a:
To my mamy jakieś "normalne" spotkania?
Chodzę już drugi rok i na ani jednym nie byłem .
"Ja nie widzę problemu, że ktoś płaczę po rozmowie ze mną." -Silvanel
Jaqob napisał/a:
To my mamy jakieś "normalne" spotkania?
Chodzę już drugi rok i na ani jednym nie byłem .
"Ja nie widzę problemu, że ktoś płaczę po rozmowie ze mną." -Silvanel
Shrek , Shrek 2 , Shrek 3 no to musiało być jeszcze...
http://hatak.pl/zwiastuny/1442/Shrek_Forever_After/
...Shrek 4. Ale ponoć ostatni ;)
http://hatak.pl/zwiastuny/1442/Shrek_Forever_After/
...Shrek 4. Ale ponoć ostatni ;)
Ostatnio zmieniony 2010-01-28, 17:54 przez tattva, łącznie zmieniany 1 raz.