Forum S.M.F.

Stowarzyszenie Miłośników Fantastyki w Łodzi serdecznie zaprasza na 10 edycję Łódzkiego Portu Gier! Podczas dwóch dni trwania imprezy (26-27 listopada 2011) będziemy grać w najróżniejsze "gry bez prądu" - gry planszowe, fabularne, bitewne i logiczne. Łódzki Port Gier odbędzie się w Łódzkim Domu Kultury przy ul. Traugutta. Zapraszamy wszystkich w wieku od lat 3 do 103! Wstęp bezpłatny!

Motywem przewodnim 10-ego Łódzkiego Portu Gier jest szeroko pojęta starożytność - Rzym, Grecja, Mezopotamia, te klimaty. Będą różne odpowiednio osadzone w tych realiach gry, przede wszystkim zaś (gorąco zachęcamy do spróbowania) "Na chwałę Rzymu"!

Każdy odwiedzający naszą imprezę znajdzie tu coś dla siebie - od prostych gier logicznych i familijnych, przez mniej i bardziej skomplikowane gry planszowe, aż do rozbudowanych gier strategicznych i bitewnych. Od klasyków - Szachy, Go, Scrabble - przez karciane gry kolekcjonerskie, aż do nowoczesnych gier planszowych, święcących triumfy w całej Europie. Wytłumaczymy zasady, pomożemy znaleźć współgraczy, będzie można również wziąć udział w turniejach wielu gier (tak, tak, oczywiście z nagrodami :)).

Gramy w sobotę i niedzielę, 26-27 listopada, od 10:00 do 21:00. Na stronie imprezy (www.portgier.info) oraz na tym forum będą się pojawiały aktualne informacje na temat różnych atrakcji odbywających się na ŁPGu. Macie pytania? Chcecie się umówić na grę? Zapraszamy do pisania na tym forum oraz pisania na nasz adres (lodzkiportgier@gmail.com).

Podczas dwóch dni trwania imprezy (10-11 czerwca 2011)

Podróż w czasie!

Zupełnie nie wiem, o co Ci chodzi :)

Ostatnio zmieniony przez orions Dzisiaj 7:51, w całości zmieniany 2 razy

Wcale, a wcale :P

Może w końcu uda mi się wpaść. ; )
Zamierzam zebrać tez paru znajomych z bractwa rycerskiego. : P

Zapraszamy, wpadajcie!

Wpadać, wpadać! Z ciekawości z którego?



Btw. Hasło "Bractwo" Źle mi się kojarzy

Inowłodzkie Bractwo Rycerskie. : )

Cześć,

Chciałbym wszystkim baaardzo podziękować za właśnie zakończonego ŁPGa :) Garść statystyk: ok. 550 odwiedzających (rekord), turniej na 24 osoby (rekord), ponad 150 gier w gamesroomie. Innymi słowy był to największy ŁPG do tej pory - a plany są świetliste :)

Z rzeczy niemierzalnych liczbowo - kupa śmiechu, "arrrr!" rozlegające się z każdego miejsca, całe hordy nowych twarzy, przychodzących po raz pierwszy na ŁPGa i wychodzących z uśmiechem i obietnicą szybkiej powtórki... czyli dokładnie to, co jest dla nas najważniejsze :)

Podziękowania należą się Wam wszystkim za cierpliwość, za uśmiech, za dobry nastrój, którym zarażaliście wszystkich dookoła. Przy tej okazji chciałbym też podziękować kilku osobom szczególnie :)

- Kasi i "Krakobrodemu" za dzielne odgrywanie roli imprezowych piratów :)

- Borkowi i Jaqobowi za objęcie turnieju Piratów i wprowadzenie dodatkowej nagrody za "fluff" :)

- Tomkowi i skoblowi za dziesiątki godzin pracy przed imprezą i na imprezie, bez tego nie byłoby tak epicko :)

Do następnego razu więc :)

Skromnej reprezentacji Bractwa którą udało mi się przyprowadzić spodobało się na tyle bardzo, że planujemy namówić resztę by wpaść większą ekipą w którąś sobotę na zebranie. ; )

Ja również dziękuje za świetną zabawę. Te dwa dni solidnie naładowały mnie pozytywną energią. Ogromna ilość gier, cudowna atmosfera, fajni ludzie - no czego chcieć więcej? Czas zdecydowanie za szybko mija przy dobrej zabawie!

I tak, faktycznie sporo osób pytało o następny ŁPG i o sobotnie spotkania.

Siła Odyna jest z nami - to widać, słychać i czuć.
Żeby nie było wolnego stołu na 3. piętrze dla 6 osób o 18 w niedziele? Fantastyczna sprawa

Ja ze swej pirackiej strony chciałbym powiedzieć dwie rzeczy:

Pierwsza, ważniejsza:
Również niezmiernie dziękuję każdemu, kto się przyczynił do tego, że dziewiąty ŁPG był jaki był. Szczególnie zaś Orgowi nad Orgami czyli Staśkowi. O tym, że po raz kolejny wspaniale to wszystko ogarnął nie muszę chyba nikomu mówić. Chciałbym podzielić się za to osobistym spostrzeżeniem: chyba nikt, nie tylko spośród obsługi ale i z rekordowej liczby odwiedzających, nie czerpie z ŁPGa takiej radochy jak on. Sorce rośnie gdy się go widzi takiego rozpromienionego, niemal unoszącego się stopę nad ziemią. Ta energia aż się udziela pozostałym. Naprawdę wielkie dzięki.
Druga, może mniej ważna:
Pani z telewizji pytała jak mnie namówiono na założenie tego stroju i to takim tonem, jakbym miał wielką stalową kulę przyczepioną do nogi, albo miał za karę stać przez dwa dni zakuty w dyby. Nie wiem skąd w niej takie podejście, bo muszę powiedzieć, że frajdę miałem niesamowitą :) A "ARRR!" To mi chyba zostanie... :/

Do następnej razy, Szczury Lądowe!

Krakov pisze:Druga, może mniej ważna:
Pani z telewizji pytała jak mnie namówiono na założenie tego stroju i to takim tonem, jakbym miał wielką stalową kulę przyczepioną do nogi, albo miał za karę stać przez dwa dni zakuty w dyby. Nie wiem skąd w niej takie podejście, bo muszę powiedzieć, że frajdę miałem niesamowitą :)

No jakbym była przebrana za powiedzmy daniowego małego głoda, to może wtedy jej ton mogałbym zrozumieć...

I popieram, też miałam z tego frajdę, nawet przykuwanie uwagi było całkiem zabawne. ;)

Są ludzie i są taborety, a niektórzy zapomnieli co to dobra zabawa z dobrym humorem, co się przejmujesz. Byliście świetni Arrr :P