Strona 1 z 1

Opowieść forumowa

: 2008-06-12, 16:42
autor: Jaqob
Stwierdziłem że nie ma na co czekać. na razie trzymajmy się w standardzie 7-10 zdań.


Odnaleźli wąską ścieżkę krwi i podążyli nią. Po kilku minutach drogi zauważyli w oddali coś zielonego. Przyspieszyli kroku, Julion już w prawie biegu wypuścił strzałę. To ich zdradziło. Ork zaczął biec, ale przyjaciele byli szybsi. Pierwszy podbiegł Darnor i wbił w miecz w zielone ciało które opadło bezwładnie. Obrócił je na plecy i odsunął się. Ork, a raczej Orczyca trzymało w rękach mały poruszający się tobołek. Julion schylił się po niego. Wśród materiału dało się rozpoznać orcze dziecko.

: 2008-06-13, 00:24
autor: skobel
Precz z nim! Wnet potoczyło się w ślad za swym futrzanym okryciem. Awanturników interesowało wszak tylko jedno. Naszyjnik! Wisiał teraz na czubku miecza Darnora pobłyskując złociście w świetle pochodni. Twarze rabusiów pojaśniały wilczym uśmiechem na myśl o bogactwie do którego miał ich przywieść. Zabezpieczyli cenne znalezisko i dla nabrania odwagi wypuścili parę strzał w ciemności nim ruszyli z powrotem.
Sthaler jakby się ociągał. Czuł, ze ciągle coś mu umykało między palcami. Spojrzał jeszcze razna zielonkawe niemowlę raczkujące w stronę ziębnącego ciała matki i zapytał sam siebie, czy tak wyobrażał sobie gościniec do chwały.
I choć znał odpowiedź rozpłynął się w nocy nim dobiegło go żałobne kwilenie...

: 2008-06-14, 00:58
autor: Adam
Żwawym krokiem podążyli leśnym szlakiem. Nie minęła miarka świeci, gdy zaczęło zmierzchać. Towarzysze nerwowo spoglądali po sobie.
- Nie lękajcie się, gdyż przed zmrokiem powinniśmy dotrzeć do karczmy, o której Wam opowiadałem - rzekł Darnor - należy ona do mojego dawnego druha, starego Nicholasa. Starczyło mu rozumu, aby otoczyć ją palisadą.
Ledwo wojownik wypowiedział te słowa, a z oddali dobiegło ich wycie wilków. Ruszyli pośpieszani zwielokrotnionymi przez echo ogłosami drapieżników. Kiedy już zaczynali wątpić w słowa Darnora ujrzeli u podnóża góry światła budynku.

: 2008-07-03, 10:43
autor: Jaqob
To co na pierwszy rzut oka było się światłami domu, okazało się wielkim paleniskiem.
Gdy przyjaciele podeszli bliżej uszłyszeli okrpne krzyki.
-Nicholas! - ryknął Darnor i puścił się biegiem, reszta grupy odruchowo pobiegła za nim.
Już miał wskoczyć w płomienie gdy, Sthaler go powstrzymał.
-Nie ma co ratować. - Reszta mu przytakneła, a smutny Elf usiadł na ziemi.
W tym samym momencie Julion zauważył, iż z płonącego domu wynurza się ciemna sylwetka niasąca na rękach podłużny kształt.