Mówisz nowy temat i masz ; )kavinsky pisze:Problem świata jest taki, że składa się z obrazków, których nic nie spaja. Nie daje mi lepszego punktu odbicia dla wymyślania własnych lokacji, przedmiotów i mieszkańców, niż dowolny sztampowy setting fantasy. To takie Forgotten Realms, które różni się tylko tym, że napisano "to jest daleka przyszłość i magia to technologia". Brakuje kompletnie użytecznych informacji o wcześniejszych cywilizacjach. Czekałem na science fantasy w stylu Ksiąg Nowego Słońca, z solidnymi uzasadnieniami stanu obecnego, z których mógłbym wyprowadzać nowy content w miarę potrzeb. Zamiast tego dostałem worek wizualiów. Nie daje mi to narzędzi do prowadzenia lepszych, niż dałoby mi spędzenie wieczoru na przeglądaniu deviantart.
Mówisz do mnie "miasto zbudowane na poziomach starożytnej maszyny". Ok, fajny obrazek. Siadam i prowadzę np. oldskulowe D&D w mieście zbudowanym na poziomach starożytnej maszyny. Robiąc to samo w ramach Numenery nie zyskuję nic, czego nie mógłbym zrobić bez niej.
Mam już kilka podobnych wizualnie światów, choćby Earthdawn, Planescape, Exalted czy Eoris, które jednak mają nad Numenerą przewagę głębi i spójności.
Ale w sumie nie ma sensu, żebym się o tym dłużej rozpisywał w nie przeznaczonym do tego miejscu (możnaby wydzielić te posty jako osobny temat). W zasadzie wszystko, co mógłbym powiedzieć napisano już na przykład tutaj. Zwłaszcza post #4 jest bardzo trafny i świetnie rezonuje z moim punktem widzenia.
Monte Cook celowo nie dał tam żadnych rzeczy o wcześniejszych cywilizacjach poza pojedynczymi plotkami w stylu "conajmniej jedna z cywilizacji była stolicą galaktycznego imperium. Conajmniej jedna z nich podróżowała między wymiarami. Conajmniej jedna była ludźmi". Rozumiem to założenie w ten sposób, że te poprzednie cywilizacje nie mają żadnego znaczenia dla ludzi żyjących tu i teraz - oni nigdy nie zrozumieją w jaki sposób to wszystko działa i funkcjonuje, dlatego też MG ma im to wszystko opisywać a nie wyjaśniać. Dlatego też to nie jest wyjaśnione, bo nie ma takiej potrzeby. Ale rozumiem dlaczego to może być wada.
Kwestia też jest taka, że Numenera daje narzędzia do prowadzenie przygód tylko i wyłącznie w stylu numenery - do odkrywania tajemnic, które są tylko częściowo odkryte i nigdy nie będą zrozumiane. Do życia w miejscach gdzie dzieją się dziwne rzeczy, które są przyjmowane za oczywistości mimo, że nikt ich nie rozumie.
Wiem, że nijak nie dam rady Cię do tego przekonać, ale może ktoś inny się przekona do takiego grania. Zwłaszcza, że to służy do grania w przygody bardziej w stylu "Kantyczki dla Leibowitza" czy "Ilionu" Dana Simmonsa niż "Księgi Nowego Słońca".