[P] Wilderness of Mirros
a better spy game
[P] Wilderness of Mirros
W dniu 12.02.2011 chciałbym poprowadzić grę Wilderness of Mirrors i szykam chętnych graczy.
Zależy mi na odtworzeniu klimatu, którym charakteryzują się nowe filmy o Bondzie, Bourny, czy niemal wszystkie o skokach na bank, czyli:
-gra dzieje się współcześnie, lecz gracze mogą mieć styczność z przełomowymi, lecz prawdopodobnymi do osiągnięcia technologiami,
-a gracze są agentami pewnej organizacji i profesjonalistami w każdym calu, mają upoważnienia i umiejętności znacznie przekraczające poziom przeciętnych ludzi,
-gracze działają w świecie ideologicznej pustki i braku zasad. Nie działają z wyższych pobudek i nie wpływają na nich (lub przynajmniej nie powinny wpływać) impulsy. Są profesjonalistami i pracują dla kasy w świecie, w którym każdego można kupić,
- zadanie, które dostaną jest trudne, pewników- niewiele, wyzwanie -ogromne. Szefostwo liczy się z możliwością porażki i stratami. Gracze również powinni
- dzięki swojej biegłości mogą pozwolić sobie na pewną nonszalancję, lecz podstawą jest opracowanie szczegółowego planu i jego ścisła realizacja,
- gracze działają w rozproszeniu, jednocześnie wykonując samotne (lub parami) przydzielone zadania, polegając, że kroki pozostałych graczy zostały poczynione bezawaryjnie,
- dzięki zaskoczeniu i umiejętnością mają przewagę nad nieprzyjacielem, lecz zaszczuci i okrążeni muszą ulec
- samodzielnie decydują, które błędy należy korygować, a które poświęcałyby tylko ich uwagę i czas a nie są krytyczne do sukcesu i przeżycia.
- nie ufają sobie nawzajem. W otoczeniu postaram sie umieścić dokładnie jednego 'cylona' i przynajmniej jedną osobę, której lojalność się waży.
jasne?
W tle wybuchy, fajerwerki, skąpo ubrane panie i półnadzy przystojniacy, brawurowe pościgi, świszczące kule, zatrute drinki, góry żetonów na polu ruletki a na horyzoncie napis "the end". Zamiast dalszego opisu klip:
Poszukuję trzech-czterech osób (są osoby z opcja pierszeństwa ).
Chętnie przywitam zgłoszenie do gotowości każdej osoby, która zaakceptuje powyższe zasady i widzi się w podobnej scenerii.
Każda osoba zgłaszająca się może zaproponować miejsce gry. Ja myślałem o jakimś starym mieście Europy śródziemnomorskiej - Barcelona, Turyn, czy Tuluza lub Bliskim Wschodzie, ale wybór nie ogranicza się do podanych wcześniej.
wiadomość NIE ulegnie samozniszczeniu.
Zależy mi na odtworzeniu klimatu, którym charakteryzują się nowe filmy o Bondzie, Bourny, czy niemal wszystkie o skokach na bank, czyli:
-gra dzieje się współcześnie, lecz gracze mogą mieć styczność z przełomowymi, lecz prawdopodobnymi do osiągnięcia technologiami,
-a gracze są agentami pewnej organizacji i profesjonalistami w każdym calu, mają upoważnienia i umiejętności znacznie przekraczające poziom przeciętnych ludzi,
-gracze działają w świecie ideologicznej pustki i braku zasad. Nie działają z wyższych pobudek i nie wpływają na nich (lub przynajmniej nie powinny wpływać) impulsy. Są profesjonalistami i pracują dla kasy w świecie, w którym każdego można kupić,
- zadanie, które dostaną jest trudne, pewników- niewiele, wyzwanie -ogromne. Szefostwo liczy się z możliwością porażki i stratami. Gracze również powinni
- dzięki swojej biegłości mogą pozwolić sobie na pewną nonszalancję, lecz podstawą jest opracowanie szczegółowego planu i jego ścisła realizacja,
- gracze działają w rozproszeniu, jednocześnie wykonując samotne (lub parami) przydzielone zadania, polegając, że kroki pozostałych graczy zostały poczynione bezawaryjnie,
- dzięki zaskoczeniu i umiejętnością mają przewagę nad nieprzyjacielem, lecz zaszczuci i okrążeni muszą ulec
- samodzielnie decydują, które błędy należy korygować, a które poświęcałyby tylko ich uwagę i czas a nie są krytyczne do sukcesu i przeżycia.
- nie ufają sobie nawzajem. W otoczeniu postaram sie umieścić dokładnie jednego 'cylona' i przynajmniej jedną osobę, której lojalność się waży.
jasne?
W tle wybuchy, fajerwerki, skąpo ubrane panie i półnadzy przystojniacy, brawurowe pościgi, świszczące kule, zatrute drinki, góry żetonów na polu ruletki a na horyzoncie napis "the end". Zamiast dalszego opisu klip:
Poszukuję trzech-czterech osób (są osoby z opcja pierszeństwa ).
Chętnie przywitam zgłoszenie do gotowości każdej osoby, która zaakceptuje powyższe zasady i widzi się w podobnej scenerii.
Każda osoba zgłaszająca się może zaproponować miejsce gry. Ja myślałem o jakimś starym mieście Europy śródziemnomorskiej - Barcelona, Turyn, czy Tuluza lub Bliskim Wschodzie, ale wybór nie ogranicza się do podanych wcześniej.
wiadomość NIE ulegnie samozniszczeniu.
Ostatnio zmieniony 2011-02-12, 21:18 przez skobel, łącznie zmieniany 3 razy.
Sesja, sesja i po sesji.
Pierwsze moje podejście do systemów nieco innych i od razu mogę powiedzieć, że jest dobrze. Trudno mi wyobrazić sobie grę w której w jakiś sposób nie chciałbym zamieść opcji przejmowania przez graczy narracji.
Wilderness of Mirrors to fajny system do gry z ludźmi, którzy potrafią improwizować. Tu trzeba cały czas zmieniać koncepcje i kombinować. Podobało mi się i polecam.
Pierwsze moje podejście do systemów nieco innych i od razu mogę powiedzieć, że jest dobrze. Trudno mi wyobrazić sobie grę w której w jakiś sposób nie chciałbym zamieść opcji przejmowania przez graczy narracji.
Wilderness of Mirrors to fajny system do gry z ludźmi, którzy potrafią improwizować. Tu trzeba cały czas zmieniać koncepcje i kombinować. Podobało mi się i polecam.
Początkujący dowódcy mówią o strategi, doświadczeni o logistyce.
Ok, działo się.
Wyklęty fatwą islamski teolog z Turcji dokonuje przekładu Koranu. Podróżuje wraz z przyszłą żoną promem do Marsyli, by spotkać się w Tuluzie z przyszłym wydawcą. Trójka ochroniarzy i tłumaczka, mają zapewnić im bezpieczeństwo przed ruchami radykałów. Prognozy analityków wywiadu donoszą, że druk może na długie lata pogrążyć stabilność krajów Europy Zachodniej z prężnymi organizacjami muzułmańskimi.
Agenci ruszają do akcji... Jeden z nich pracuje dla osoby, która pragnie wykorzystać pismo muftiego do własnych celów.
Napięte tło polityczno-społeczne, uzbrojeni agenci, plan, który od początku bierze w łeb, presja czasu - wyszedł nam świetny 'słaby film'.
Dziękuję graczom za kilka godzin wybornej zabawy- kilka pomysłów powaliło mnie z nóg.
Szpiegowstwo, to gra bez sentymentów.
Wyklęty fatwą islamski teolog z Turcji dokonuje przekładu Koranu. Podróżuje wraz z przyszłą żoną promem do Marsyli, by spotkać się w Tuluzie z przyszłym wydawcą. Trójka ochroniarzy i tłumaczka, mają zapewnić im bezpieczeństwo przed ruchami radykałów. Prognozy analityków wywiadu donoszą, że druk może na długie lata pogrążyć stabilność krajów Europy Zachodniej z prężnymi organizacjami muzułmańskimi.
Agenci ruszają do akcji... Jeden z nich pracuje dla osoby, która pragnie wykorzystać pismo muftiego do własnych celów.
Napięte tło polityczno-społeczne, uzbrojeni agenci, plan, który od początku bierze w łeb, presja czasu - wyszedł nam świetny 'słaby film'.
Dziękuję graczom za kilka godzin wybornej zabawy- kilka pomysłów powaliło mnie z nóg.
Szpiegowstwo, to gra bez sentymentów.
Chętnie zagram sesję...
zgłoszenia mejlem.
zgłoszenia mejlem.
Niesamowicie ciekawa rozgrywka "na czas", gdzie bez przerwy trzeba kombinować i zmieniać plan, aby dostosować go do bieżącej sytuacji. Szczególnie podobały mi się zmiany w narracji oraz możliwość "zavetowania" jakiegoś punktu w wersji wydarzeń przedstawianej przez aktywnego gracza/Mistrza Gry.
Wielkim plusem, jak dla mnie, jest tu opcjonalność wyborów - MG co jakiś czas podsuwa graczom "pokusy", którym mogą ulec (w nagrodę otrzymując dodatkowe kostki, które - jak się okazało - mogą być na wagę złota), lub odmowy takowego "paktu" i zachowania lojalności wobec towarzyszy. Jeśli więc ktoś chce "cylonić", nie jest do tego bezwzględnie zmuszany przez czynniki spoza gry, lecz wybór ostatecznie zawsze należy do gracza - bardzo to życiowe i ładnie urozmaica rozgrywkę.
Gra ze Skoblem jest przednia, bardzo mu dziękuję za świetną sesję. Podziękowania kieruję również do pozostałej ekipy grających - stworzyliśmy naprawdę fajną historię, a parę zagrań zasługuje na miano epickich.
Wielkim plusem, jak dla mnie, jest tu opcjonalność wyborów - MG co jakiś czas podsuwa graczom "pokusy", którym mogą ulec (w nagrodę otrzymując dodatkowe kostki, które - jak się okazało - mogą być na wagę złota), lub odmowy takowego "paktu" i zachowania lojalności wobec towarzyszy. Jeśli więc ktoś chce "cylonić", nie jest do tego bezwzględnie zmuszany przez czynniki spoza gry, lecz wybór ostatecznie zawsze należy do gracza - bardzo to życiowe i ładnie urozmaica rozgrywkę.
Gra ze Skoblem jest przednia, bardzo mu dziękuję za świetną sesję. Podziękowania kieruję również do pozostałej ekipy grających - stworzyliśmy naprawdę fajną historię, a parę zagrań zasługuje na miano epickich.
"You're just jealous because the voices only talk to ~me~."
"Może mój problem tkwi w tym, że jestem cylon hejterem. O przepraszam, tosterosceptykiem."
"Może mój problem tkwi w tym, że jestem cylon hejterem. O przepraszam, tosterosceptykiem."
Hmmm może się kiedyś jednak skuszę na rozgrywkęHypatia pisze:Wielkim plusem, jak dla mnie, jest tu opcjonalność wyborów - MG co jakiś czas podsuwa graczom "pokusy", którym mogą ulec (w nagrodę otrzymując dodatkowe kostki, które - jak się okazało - mogą być na wagę złota), lub odmowy takowego "paktu" i zachowania lojalności wobec towarzyszy. Jeśli więc ktoś chce "cylonić",
@Karolina: kostki nie są na wagę złota. Są na wagę życia. W szczególności, gdy inny gracz ma dużo czerwonych kostek 'zaufania'.
@Poulsen: Ktoś popełnia chyba ogromny błąd jakościowy porównując nasze Wilderness of Mirrors do "Dziadów". Nasza sesja wymiatają. Mickiewicz nie miał twista w twiście i dublerki żony.
Tak na serio, wymyślone tło bardzo mi się spodobało. Chciałbym kiedyś poprowadzić sesję z podobnym kryzysem społeczno-religijnym, ale tym razem w grze z klasycznym podziałem na mistrza i graczy, oraz mechanika, która nie wymaga grania w takt zegarka.
Specjalne podziękowania dla Ziela-niesmerfa, którzy dzwonił dokładnie wtedy, kiedy Ziele-smerf tkwił w środku, jakiegoś kryzysu.
Wybaczcie moje potknięcia i wprowadzanie was na manowce nerwową i urywkową narracją. Przeglądając pierwszy post stwierdzam, ze wszystkie wytłuszczone aspekty gry miały miejsce i jednocześnie miałem wrażenie, że wszyscy dobrze się bawią (mimo niewesołej wszak sytuacji w grze). To rzadkie i cenne połączenie - spisaliście sią wyśmienicie. Organizacja jest z Was dumna!
@Poulsen: Ktoś popełnia chyba ogromny błąd jakościowy porównując nasze Wilderness of Mirrors do "Dziadów". Nasza sesja wymiatają. Mickiewicz nie miał twista w twiście i dublerki żony.
Tak na serio, wymyślone tło bardzo mi się spodobało. Chciałbym kiedyś poprowadzić sesję z podobnym kryzysem społeczno-religijnym, ale tym razem w grze z klasycznym podziałem na mistrza i graczy, oraz mechanika, która nie wymaga grania w takt zegarka.
Specjalne podziękowania dla Ziela-niesmerfa, którzy dzwonił dokładnie wtedy, kiedy Ziele-smerf tkwił w środku, jakiegoś kryzysu.
Wybaczcie moje potknięcia i wprowadzanie was na manowce nerwową i urywkową narracją. Przeglądając pierwszy post stwierdzam, ze wszystkie wytłuszczone aspekty gry miały miejsce i jednocześnie miałem wrażenie, że wszyscy dobrze się bawią (mimo niewesołej wszak sytuacji w grze). To rzadkie i cenne połączenie - spisaliście sią wyśmienicie. Organizacja jest z Was dumna!
Chętnie zagram sesję...
zgłoszenia mejlem.
zgłoszenia mejlem.
Cały plan w paru momentach, zdawał się tak pokomplikowany, iż sam się gubiłem!
Co tu dużo kryć, bawiłem się wyśmienicie i bardzo chętnie bym to powtórzył!
Idea narracji zarówno ze strony gracza i mg, wydaje się bardzo ciekawym pomysłem. Niestety presja czasu, jak i owe Veta wspominane przez innych, powodują, że ciężko tu o poważną sesje. Cóż, co kto lubi.
System kostek: Jak dla mnie, powinno się zaczynać z większą pulą kostek/początkowy poziom trudności powinien być nieco mniejszy/owy stopień powinien wzrastać nie co 20 a np. 25 minut.
Niestety, w ostatniej ćwiartce rozgrywki, zwyczajnie nie dało się wyrzucić ostatniej i przedostatniej opcji ze Skoblowej tabelki, nawet przy braniu wszystkich kostek zaufania, podsuwanych co rusz przez narratora.
Co tu dużo kryć, bawiłem się wyśmienicie i bardzo chętnie bym to powtórzył!
Idea narracji zarówno ze strony gracza i mg, wydaje się bardzo ciekawym pomysłem. Niestety presja czasu, jak i owe Veta wspominane przez innych, powodują, że ciężko tu o poważną sesje. Cóż, co kto lubi.
System kostek: Jak dla mnie, powinno się zaczynać z większą pulą kostek/początkowy poziom trudności powinien być nieco mniejszy/owy stopień powinien wzrastać nie co 20 a np. 25 minut.
Niestety, w ostatniej ćwiartce rozgrywki, zwyczajnie nie dało się wyrzucić ostatniej i przedostatniej opcji ze Skoblowej tabelki, nawet przy braniu wszystkich kostek zaufania, podsuwanych co rusz przez narratora.
Jassssne, to po cholerę kazała nas wysadzićOrganizacja jest z Was dumna!
Spełniliście swoje zadanie.Ziele pisze:Jassssne, to po cholerę kazała nas wysadzićOrganizacja jest z Was dumna!
Ty też wyrzucasz patyczek, jak zjesz lody, nie? Mimo, że mógłby Ci się tam do czegoś przydać.
PS. Dzięki Pawłowi to Twoja lojalność była postawiona pod znakiem zapytania.
Co do kostek: to epicka akcja Kuby jest dowodem na to jak bardo się mylisz - rzucił co najmniej 15 ponad wymagane. Ta gra ma się komplikować z czasem.
Uważam też, że da się w nią zagrać dużo bardziej serio - następnym razem, nie będzie tylu zaskoczeń, możemy wcześniej pomyśleć nad postaciami, by się bardziej z nimi zżyć, bardziej popracować nad indywidualnymi wątkami. Można, ale to nie było celem tej sesji.
Na koniec specjalne podziękowania dla Kaimady, który grał wtedy w Gota i nie dzwonił do nikogo z nas, by nas rozproszyć, nie podbierał kostek, nie krzyczał na korytarzu, ani nie siorbał drinka z wydrążonego ananasa. Thx Sebastian.
Również za zainteresowanie wątkiem.
Ostatnio zmieniony 2011-02-13, 00:04 przez skobel, łącznie zmieniany 1 raz.
Prawie nic. Jedyna zmiana to zakryte zakłady dla graczy.Elmo pisze:A mam pytanko co do mechaniki. Co zmodyfikowałeś, że było grywalne ? ;)
Ten team miał chyba więcej w puli.
Graliśmy z opcją, że trudność testu rośnie o 5 co 20min realtima. Stoper wyłączyłem w finale na latarni morskiej w pobliżu Cean - nie było sensu. Ale liczba kostek imho wystarczała na cała sesję tzn. brakowało pod koniec.
Nie podkradałem graczom kostek.